Polsko-belgijskie zgranie! 6 lutego 2016
Idzie zima, a my wracamy do naszego kochanego, lutowego ślubu Darii i Benna. Nie będziemy Was przekonywać, że śluby zimą są fajne i tak gorące, że mogą wywoływać pożary;) ale uwierzcie nam na słowo, że tak właśnie jest:)
Daria i Benne, Ona zakochana w nim fizjoterapeutka, On zakochany w niej kucharz. Mieli tylko kilka wymagań. Pierwsze: znajdźmy jakieś fajne miejsce na ślub w Polsce, więc trochę popodróżowaliśmy. Po drugie: Bennowi musi smakować, więc też pojedliśmy. Po trzecie: zróbmy dobrą imprezę, też ciężko było się nie zgodzić.
Od początku do końca z uśmiechem na twarzy, zero stresu. Takie mamy fajne Pary Młode. Sami odczytali w kościele „Hymn o miłości”. On dla Niej po niderlandzku. Ona dla Niego po polsku. Przysięga też była w dwóch językach. Ona dla Niego po niderlandzku, On dla Niej po polsku. Więc nie tylko na przyjęciu, ale już w kościele połączyli dwie kultury.
Motyw przewodni, kuchenny, czyli zioła. Bufety skrupulatnie przemyślane, dające szanse Gościom belgijskim na posmakowanie polskich specjałów, a Gościom polskim, belgijskich.
Na przyjęciu poza tradycyjnymi, polskimi oczepinami, był też belgijski zwyczaj, a konkretnie taniec na cześć Pary Młodej z białymi serwetkami. Daria i Benne zaskoczyli też swoich Gości quizem na temat ich związku.
No powiemy Wam, że fajnie wracać do takich ślubów, do takich wspomnień, oby więcej…
Pozdrawiamy, Paulina i Kinga
Zdjęcia: http://adamsobolewski.pl