Wprost piorunujący! 5 września 2015
Piorunujący, to synonim wesela Kaliny i Bartka. Piorunująca para, piorunujące tempo i piorunujący efekt. To w dużym skrócie : ) Ale po kolei…
Kalina i Bartek trafili do nas już z zarezerwowaną datą na dwa miesiące przed swoim ślubem. Czasu było niewiele na zorganizowanie niedużego, lecz mocno skomplikowanego logistycznie wesela. I choć lista „TO DO” wydawała się nie mieć końca, jej realizacja w tak szybkim tempie była możliwa dzięki nikomu innemu jak samej Parze Młodej. Przy tak krótkich terminach najważniejsze jest ustalenie priorytetów i szybkie podejmowanie decyzji, z czym Kalina i Bartek nie mieli żadnych problemów. Dokładnie wiedzieli czego chcą i jak powinno wyglądać ich wesele. Maile, telefony, smsy między wszystkimi firmami zaangażowanymi w to wesele, wymieniane były z prędkością światła a finalnie wszystkie ustalenia w nich zawarte zaowocowały – jak dla nas, jednym z najbardziej oryginalnych i (tak, użyjemy tego słowa po raz kolejny) piorunujących wesel, jakie miałyśmy okazję i przyjemność organizować.
Para Młoda wybrała miejsce wyjątkowe, wkomponowane w piękny krajobraz i zapierające dech widoki. Na temat tej lokalizacji mogłybyśmy napisać osobny post, więc może przejdziemy do meritum nim rozpłyniemy się nad architekturą na blogu poświęconym przyjęciom : )
Kalina i Bartek pobrali się kilka kroków od miejsca przyjęcia weselnego. Jednak te kilka kroków para wraz z gośćmi musiała przejść przez las, pokonując dość skalisty szlak turystyczny. Innymi słowy – w szpilkach po kamieniach, skałach, żwirze i runie leśnym. Ale wysiłek był tego warty, ponieważ droga doprowadziła ich do ruin zamku, w których odbyła się ceremonia ślubna. Tak wyjątkowe miejsce wymagało równie wyjątkowej oprawy muzycznej, która wybrzmiała na skrzypcach elektrycznych. Efekt wiadomo – piorunujący! : )
Ponieważ odizolowanie się od krajobrazu jaki nas otaczał byłoby niewybaczalnym grzechem, przyjęcie weselne musiało odbyć się w plenerze. Wraz z parą byliśmy zgodni, że musimy jak najbardziej „wtopić” się w otoczenie i zrobić wszystko aby miejsce przyjęcia, namiot i dekoracje korespondowały z otaczającą nas przyrodą. Transparentny sufit namiotu, proste i klasyczne kompozycje kwiatowe, do tego bujne trawy w betonowych donicach nawiązały zarówno do minimalistycznego, designerskiego hotelu, jak i otaczających nas skał oraz zieleni.
Dodatki i materiały drukowane to przysłowiowa kropa nad „i”. Jak klamra spięły cały projekt wesela Kaliny i Bartka. Materiały drukowane utrzymane zostały w minimalistycznym stylu hotelu, winietki w postaci kamieni nawiązywały do otoczenia, a dzięki zmywalnym tatuażom, które wysłane były wraz z zaproszeniami, goście mogli nawiązać do tych prawdziwych, jakie ma Para Młoda. Rzecz jasna były to pioruny.
Pozdrawiamy, Paulina, Kinga i Agata
Zdjęcia: http://rutko.pl